Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2018

Balet u Piotra

Piotr Jabłokow, mój najlepszy przyjaciel, powiernik moich tajemnic, oraz nauczyciel w pewnym sensie. Nie ma przed nim żadnych tajemnic, szczególnie życie. Życie jest dla niego tą z dziedzin, które szczególnie lubi poznawać, o ile można je nazwać dziedziną. Więc rozmawiamy i poznajemy jak to przy piwie, o jego różnych aspektach i historii. Kiedy Pietia o niej opowiada zaczynam rozumieć, że w szkole zupełnie odwrotnie mnie jej uczono. Dowiaduje się wtedy o faktach, które są pewnie znane wyłącznie samym Rosjanom. Wybieraliśmy się tego dnia na miasto, a że Pietia skończył pracę i na drugi dzień miał wolne, ja pozdawałem wszystkie egzaminy jak trzeba było, a przynajmniej w sposób zadowalający, ponieważ wynik nie był dla mnie strasznie satysfakcjonujący. Zaczęliśmy od przygotowywań, tymi przygotowaniami według Pietii były 4 piwa po dwa na cymbał, oba portery, 9,5% poprawiliśmy to lubelską perłą. Oraz zażyliśmy utrwalacza w postaci ćwiartki. Dlatego, że wtedy zjadłem trochę mniej ni