na potencję umysłu
Opowiem teraz historię. O tym jak to zostałem wzięty za wcielenie Boże. To jest avatara. Tak, zostałem nazwany przez młodego hinduistę avatarem, ponieważ jego zdaniem i to bardziej jego, a właściwie najbardziej, błyszczałem intelektem. Warto też dodać, że na ów czas. Teraz już jestem starszy, wiec tak nie błyszczę, mądrość ustąpiła miejsca wartościom. A radość i harmonia zmieniły się w kajdany elementarnej moralności, której "każden" jeden śmiertelnik winien przestrzegać. Może to z wiekiem, może nie, ale towarzyszyła mi dziwna idea nieograniczoności i właściwie chciałem tak żyć. Niczym młody bóg. ba! A nawet byłem bogiem, zupełnie z tego sobie nie zdając sprawy, przynajmniej z ust tegoż młodzieńca to wynikało. Psychiczny jakiś, biedny człowiek. Zaproponował, ze będzie mi usługiwał, na co w zasadzie przystałem bez żadnych zupełnie oporów. Miałem też być jego nauczycielem, żeby go nauczać. Ażeby on mógł zrozumieć życie, świat, rzeczywistości by później bujać jak ten przebudzo...